Rozdział ze specjalną dedykacją dla mojej drugiej połówki, rudej siostry bliźniaczki, Weroniki :*
Niech stefanizm będzie z tobą, zawsze! <3
Zaraz po Kanciarzu pojawił się Damian i posłał mu w chuj groźne spojrzenie, że zapewne gdyby zobaczył to Mariusz Max Kolanko to posrałby się w gaciochy i poleciał do tatusia, który by go wypierdolił przez okno, a Mariusz spadły na auto wygrane w Familiadzie i trafiłby do kićka z gejami... piękne czasy ;_;
-Roksiu, to jest kanciarz! - oznajmił mój narzeczony.
-Tak, jestem Marek Kanciarz. - przedstawił się klon po raz kolejny.
Stefan skoczył na sufit i jak zwykle wisiał.
-Ludzie, jestem latającą kurwą!
I skoczył. W pizdu.
Znowu zrobiło się zamieszanie, ja jebix. Przybył Oluś, który skakał na tych swoich długich niczym kiełbasa stefańska nogach.
-Kurwa, ludzie, dupexy mieszkają obok nas! - krzyknął podniecony Oluś i poprawiał non stop grzywkę. Szkoda, że tego w spodniach nie. ._.
Zauważyłam, że wszyscy oddzielają Kurwę od innych. xD
-O czym Ty prawisz dziecię Boże do kurwy nędzy? - spytałam.
-Dwie blondynki i jedna ruda! Mój boże, będę panem Chujdeuszem! Księga 14 czeka!
RUDA?!
RUUUUUUUUUUUUUDAAAAAAAAAAAAAA?!?!!?!?!??!!?!??!?!
RUDA??????????
:O
Co to, to nie! Jest tylko
jedna Ruda, śmiecie jebane!
Wypierdoliłam Olka na dywan i poleciałam do owego domku. Zapomniałam o kanciarzach i kurwach.
Nakurwiałam wszystkim w drzwi, by się dowiedzieć, o co biega.
Otworzyła mi się pierwsza blondi w prostej grzywie i o miłym fejsie.
-Ojej, pierwsza sąsiadka, ojej! - zachwyciła się mną.
Pierwszy ktoś od czasów Olusia i Damiana zachwycił się mną, wow. :3
-Ruda, też mi miło, gdzie jest druga ruda? - przeszłam do konkretów, rzecz kuźwa jasna.
Wten objawiła mi się kurwa najpiękniejsza istotka. Drugi rudzielec tak słodko się uśmiechał, że poczułam motyle w brzuchu. Kurwa, to będzie moja siostra! Jebane uczucia, instynkt macierzyński mi się uaktywnił! :3
Jarzebina wzruszon.
-Kimżesz jesteś, o kurwo piękna? - spytała.
-Szpakiem najmilsza, Szpakiem. - odpowiedziała.
Stefan wpierdolił się między nas, nie wiem skąd on się kurwa wziął. W takiej chwili przerywac, no kurwa, tylko Kurwa może, kurwa.
-Usłyszałem szpara, czy trafiłem już do raju, bo się rozjebałem ze sufita?
Wten on też spojrzał na panią Szpak i koniec. Zamurowało go tak kurwa, że mógłbys go brac od tyłu, nic by nie poczuł.
-Jestem Wercia, ale możesz trafić pod mój specjalny adres. - mrugnęła okiem.
MOJA KREFFFF ;_;
-Zostań mą żoną, kochałkę ciem. - Kurwa klęknął przed nią i rozpiął rozporek. ._. Podyndał tym, co miał i stwierdził, że to jego breloczek.
Pojawiła się 3 lokatorka w tym domku i zrobiła oczy jak pinć zeta. No cóż, przyszło jej mieszkac obok takich pojebusów jak nasza wesoła ekipa. I widzieć sprzęt Stefana.
-Boże, co to jest?! - krzyknęła.
-Kurwa, nie widać? - zaśmiałam się okrutnie.
Podeszła tymi swoimi suchymi kończynami i wskazała na... plamę na moim ubiorze. No tak, wiedziałam, że sos od nuggetsów się nie sprał ;_;
-Sos. - odparłam banalnie. - Chcesz spróbować?
Poczułam, jak nagle mokre palce Olka wciskają się w ową plamę. Kurwa, następny niedojebany.
-Mmmm, dobre, masz więcej?
Teraz i Wercia oraz Stefan jadli z mojej bluzki. Kurwa, moje życie ;_;
-Zrobię schabowe! - krzyknęła pierwsza blondi, która okazała się być Andzią, a pani Vanish-pokaże-ci-plamę to Adziunia.
Wróciłam się do domu i zastałam ciekawy widok, otóż Damian i Marek nakurwiali w... Singstara.
-A wam co, Madonny?
-Uznaliśmy, że zawrzemy rozejm i pośpiewamy. - moje kochanie patrzyło się słodko. - Poza tym kanciarz ma dziewczynę, to tym bardziej mi ulżyło.
UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF
Mi też, kurwa.
-Pogra pani z nami? - zapytał klon.
Trochem pograliśmy, ja oczywiście byłam lepsza, buahahahahaha! >.<
Przybiegł do nas Kurwa ze Szpakiem.
-Alfonsy, mam z kim skakać z 9 piętra! - po czym ucałował Wercię i gdzieś wypierdolili. Cały Kurwa xD Przeciez dziś czwarteczek! <3
Pożegnaliśmy się z Kanciarzem, który wracał do jakiegoś tam miasta w Polsce, gdzieś pewnie na zadupiu. No cóż, lepiej, że to jakoś kurwa się rozwiązało.
-Kociaku... - Damian złapał mnie za dupę.
-Nie traćmy czasu.
Wylądowaliśmy w krzakach obok. No cóż. Ostre było jebanie.
Poza tym stwierdzam, że...
KOCHAM TYLKO DAMIANA KOLANKO I NIKOGO WIĘCEJ, ENTER! <3
Wróciliśmy wszyscy przed 19:00 do naszych nowych sąsiadek.
-Witajcie, schaboszczaki czekają! - Andzia nas ciule powitała.
Usiedliśmy na wyznaczonych miejscach. Kurwa, czuję się jak na maturze, że dostajesz jebany numerek i siadasz na wyznaczonym krzesełku. Dziżys, ja pierdl.
Ku mojemu jebanemu zaskoczeniu, pojawiła się... Cora i Feliks! Ja jebix, naczelne wampiry Pstrykowa!
-Chwila, czy was przypadkiem nie rozjebało na weselu Szyszków? - Damian podrapał się po jajach <znowu się zaczęło ._. >
-Nas nie da się rozjebać! - Cora wyjęła swój trunek i za jednym zamachem go wypiła. Felix spojrzał na nią i skrzywił głowę.
Obok nich usiedli kolejni goście: trzej panowie w czerwonych kieckach z śmiesznymi kapeluszami. Nie będę Mickiewiczem i nie pierdolnę wam opisu na 40 i 4 stron o tych kapeluszach, były kurwa duże i czerwone, do kurwy nędzy.
-Nie spodziewałem się was. - powiedział Felix.
-
NIKT NIE SPODZIEWA SIĘ HISZPAŃSKIEJ INKWIZYCJI!
._.
Spojrzałam na Corę, która pija jej czerwony i ulubiony napój.
-Przecież miałaś zostawić to na potem. - powiedziałam do niej.
-Kreffa nie może marnować. - odpowiedziała. - Wiesz, że to lepsze od marihuanen?
-Marihuanen?
-Marihuanen.
-Oni wszczykujom marihuanen?!
-Jacy kurwa oni? - Oluś przybył ze swoją ulizaną grzywusią. Oczywiście nikt go nie słuchał xD
-Si, piczełsonie. - Corcia dalej piła, a Felix próbował odebrać jej napój.
Mi już łeb rozjebało.
-Mój boże, marihuanen wszyczkujom, po cóż to?! :O - Olek robił za babkę z okresem.
-Nie szokuj się, zwłaszcza Ty, szanowny menszu, jak zdechną to będziesz miał całą lodówkę kompotu z kreffy.
-Zgadzam się z twoim argumentem, szanowna małżowinko. - tym razem wampir wziął czerwony drink od żony.
Kurwa, jakie dialogi ._.
Następnymi gośćmi była... Piotrusiowa ekipa z Szyszą na czele! Wtedy dowiedziałam się ciekawej rzeczy:
Piotruś II był narzeczonym Andzi! Dlatego lasie się tu wprowadziły, wow!
Ania przyglądała się nam.
-Brakuje Stefana i Weronisi, Perły z Marianem i Adziuni.
-Adziunia masturbuje się ogórkiem w łazience! - oznajmił ze szczerym uśmiechem Oluś. - Sam widziałem!
Zapadła dość nie zręczna cisza. Kurwa. ._.
Przerwała ją Szysza patrząc się na Hiszpańską Inkwizycję.
-Nie spodziewałam się Hiszpańskiej Inkwizycji. - powiedziała.
-
NIKT NIE SPODZIEWA SIĘ HISZPAŃSKIEJ INKWIZYCJI! - odpowiedzieli.
Znowu był dziwnie w chuj. Tym razem mła przemówiłam.
-Stefan skacze dziś z 9 piętra z Werą, nie wiedzieliście? - zaśmiałam się dodatkowo jak ciul.
Wybiła 19:00, odpaliliśmy TV i nasze ukochane "Fuckty".
Godzina 19:00, „Fuckty” TWM.
-Dobry Wieczór, Kamil Durszlok, witam pastwa. „Latać każdy może”, czyli jak co czwartek przypomniał o sobie Stefan K., obywatel miasta Pstrykowo. Ponownie byliśmy świadkami jego skoku z 9 piętra. Tak jak pewnego razu, nie był w tym skoku osamotniony. Reportaż Angeliny Pasikonik.
-Stefan K. i jego młoda, nieznana nikomu wcześniej towarzyszka oddali niebezpieczny skok z bloku z 9 piętra. Nie odnieśli żadnych obrażeń, co już chyba nikogo nie dziwi.
Pani Wąsata: Przeklęte masony! To spiseG żydo-komuny, bezbożniki, mało Boga mają w sercu! GDZIE JEST KRZYŻ?! <rzut krzyżem w operatora kamery>
Stefan K. i jego nowa partnerka dawno zniknęli z miejsca zdarzenia. Głupotą i niestarannością byłoby spytać - czy znów ujrzymy najsłynniejszego mieszkańca spokojnego miejsca, jakie jest Pstrykowo? Angelina Pasikonik, Fuckty.
W tej chwili przybyli bohaterowie reportażu. No to Kurwę miłość kopnęła na wieki wieków... enter.
-Gratulacje Stefanie udanego skoku ze swoją partnerką. - Felix wniósł kielich czerwonego wina... a nie, przepraszam, kreffy.
-Spoko, już umie połykać.
Kolejną, dziwną chwilę przerwało pojawienie się Adziuni, odpicowanej tak, że nawet tak dupa Stefana nie świeciła.
-Sorra ludziksy, ogarniałam się, byłam zajęta.
Wszyscy wiedzieliśmy dlaczego, dzięki elokwencji i szczerości Olusia.
Brakowało braci Ukraińców, ale i bez nich można imprezować.
-O lol, co to? - Adziunia wskazała na... zgadnijcie?
-
NIKT NIE SPODZIEWA SIĘ... chwila, nie powiedziała hasła!
Facepalm ._.
Westchnęłam głośno i rzekłam kurwa:
-Hiszpańska Inkwizycja.
-
AHA! - wstali z krzeseł. -
NIKT NIE SPODZIEWA SIĘ HISZPAŃSKIEJ INKWIZYCJI!
Po jakiś... 2 godzinach impra rozkręciła się, wszyscy byliśmy zalani w 3 dupy. Damian brał mnie od tyłu na kanapie, Wera i Kurwa całowali moje włosy, ja macałam dupę Olka, który macał cycki Adziuni, która czesała włosy Ani, która całowała się z Piotrusiem II, który jedną wolną ręką rzucał kartami na stół, gdzie grała reszta armii Piotrusia z Szyszą, a Cola w objęciach z Feliksem latała po suficie. Hiszpańska Inkwizycja biła się poduszkami.
Kiedy Damian chciał, żebym całowała jego sygnet, Stefan wpierdolił się i zabrał mnie siłą na bok.
-Kurwo, co chcesz?
-Pomocy twej o kurewskości moja!
O_.
-W czymżesz no kurwa, Kurwa?
Wyciągnął z kieszeni 2 pigułki - czerwoną i niebieską.
-Odkurwiasz matrixa, czy trzeba się z tobą pierdolić?
-Łykaj to jak stara... stara...
-Powiedź to, a twój stary Kurwa kurwa cię nie pozna.
Podejrzewałam, że to pewnie są jakieś narkotyki, coś jak LSD i patrząc na interesujący artykuł na
JEDYNEJ SŁUSZNEJ ENCYKLOPEDII, pomyślałam, że wezmę koks od Kurwy zapewne przewieziony radioaktywnym radiowozem z Włoch.
-Dobra wieszczu, wezmę czerwoną, bo jestem Ruda.
I wzięłam. I się kurwa zaczęło....